Znakiem towarowym może być nie tylko logo i widzialne atrybuty produktu jak kształt czy kolor. Tę definicję spełniają także dźwięki, zapachy i faktury pozwalające zidentyfikować dany produkt lub usługę. W dobie rosnącej konkurencji to coraz częściej wykorzystywana przez firmy metoda wyróżnienia się na rynku.
W poprzedniej części artykułu przyglądaliśmy się niekonwencjonalnym znakom towarowym widzialnym, czyli tym, których odbiór możliwy jest za pomocą wzroku, ale jednocześnie wychodzącym poza tradycyjny zbiór obejmujący znaki słowne, graficzne i słowno-graficzne. Jednakże zdolności poznawcze człowieka obejmują również bodźce odbierane zmysłami takimi jak powonienie, słuch, dotyk, co wykorzystują, a raczej starają się wykorzystać podmioty oferujące na rynku swoje produkty lub usługi, zaprzęgając do ich promocji i identyfikacji dźwięk, zapach, fakturę. Tym niezmiernie ciekawym oznaczeniom przyjrzymy się poniżej.
Na wstępie przypomnijmy czym jest znak towarowy. Otóż zgodnie z art. 120 ust. 1 Prawa własności przemysłowej1 znakiem towarowym może być każde oznaczenie umożliwiające odróżnienie towarów jednego przedsiębiorstwa od towarów innego przedsiębiorstwa oraz możliwe do przedstawienia w rejestrze znaków towarowych w sposób pozwalający na ustalenie jednoznacznego i dokładnego przedmiotu udzielonej ochrony. Brzmienie tej definicji stanowi rezultat implementacji Dyrektywy 2015/2436 Parlamentu Europejskiego i Rady2. Zbieżną definicję znajdziemy również w Rozporządzeniu 2017/10013. Dalej, w ust. 2 ustawodawca zawarł otwarty katalog znaków, wśród których znalazły się: wyraz, włącznie z nazwiskiem, rysunek, litera, cyfra, kolor, forma przestrzenna, w tym kształt towaru lub opakowania, a także dźwięk.
Określenie „znak towarowy” przywodzi na myśl oznaczenie, coś namacalnego, co konsument odbiera zmysłem wzroku. Jednakże do identyfikacji marki, produktów czy usług można użyć nie tylko elementów rejestrowanych przez ludzkie oko. Jeżeli oglądali Państwo jakikolwiek film wyprodukowany przez wytwórnię Metro Goldwyn Mayer, to zapewne kojarzą Państwo lwa otoczonego taśmą filmową. Lew, jak przystało na króla zwierząt z wielką godnością dwukrotnie ryczy. I ten właśnie ryk lwa stanowi zarejestrowany, chroniony znak towarowy (EUTM 5170113; US1395550).
Przywołany powyżej lew wytwórni MGM w sposób naturalny kieruje naszą uwagę ku dźwiękowym znakom towarowym. Jest to, jak się wydaje, najmniej kontrowersyjna klasa niekonwencjonalnych, niewidzialnych znaków towarowych.
Przed zmianą przepisów, zarówno unijnych, jak i polskich, znak towarowy, aby mógł zostać zarejestrowany musiał spełniać jedno ważne kryterium, a mianowicie miał być możliwy do wyrażenia w formie graficznej. W przypadku znaków dźwiękowych reprezentacja graficzna była i jest możliwa poprzez przedstawienie zapisu nutowego lub spektrogramu, tj. wykresu widma amplitudowego sygnału, czyli innymi słowy: wykresu będącego „wizualizacją dźwięku”. Przedstawiając wraz z wnioskiem zapis nutowy należy pamiętać, by był to zapis pełny, tj. uwzględniający nie tylko samą linię melodyczną, lecz wszelkie niezbędne elementy pozwalające odczytać konkretny utwór, tj.: klucz, tonację, tempo, metrum, podział na takty, a także długość nut i pauzy umożliwiające odtworzenie rytmu.
W Urzędzie Patentowym można znaleźć szereg przykładów rejestracji dźwiękowych znaków towarowych zgłoszonych przez Telewizję Polską w postaci zapisu nutowego oraz znaku słowno-graficznego odnoszącego się do konkretnego przedmiotu ochrony. W ten sposób zarejestrowano motywy muzyczne z takich produkcji jak „Alternatywy 4” (R.222426), „07 zgłoś się” (R.220733), czy „Czterej pancerni i pies” (R.222430).
Oczywiście obecnie możliwe jest również dołączenie do wniosku rejestracyjnego elektronicznego pliku audio w formacie mp3 zawierającym wnioskowany znak dźwiękowy i pozwalającym na jego pełne odtworzenie.
Przepisy, czy to europejskie, czy to krajowe nie określają wymaganej minimalnej czy maksymalnej długości znaku dźwiękowego, a co za tym idzie przedsiębiorca ma stosunkowo dużą dowolność w kształtowaniu wizerunku swojej marki poprzez oddziaływanie na zmysł słuchu. Jednakże pamiętać należy, iż najważniejsze jest stworzenie u odbiorców skojarzenia danego dźwięku/melodii, odgłosu z produktem/usługą, a co za tym idzie znak dźwiękowy nie może być zbyt krótki ani zbyt długi. W pierwszym przypadku mogłoby nie dojść do wytworzenia wtórnej zdolności rozróżniającej, natomiast w drugim – mogłaby zostać zaburzona zasada, zgodnie z którą znak winien być postrzegany i zapamiętany przez odbiorcę za pomocą jednego aktu poznawczego. Tym samym należy liczyć się z możliwością odmowy rejestracji zarówno pojedynczego dźwięku, np. jednej ćwierćnuty o wysokości g razkreślne, jak i np. całej części Dies Irae z Requiem W.A. Mozarta.
Ochrony nie uzyskają również dźwięki, które są funkcjonalnie i rodzajowo związane z oznaczanym towarem lub usługą. Tym samym nie można liczyć na rejestrację np. dźwięku przekręcanego klucza na oznaczenie zamków do drzwi wejściowych, czy dźwięku pracującego silnika na oznaczenie samochodu lub motocykla.
7 lipca bieżącego roku TSUE wydał wyrok w sprawie o sygn. akt T-668/19, w którym stwierdził, iż kombinacja dźwięków towarzyszących otwieraniu puszki napoju gazowanego nie może zostać zarejestrowana jako dźwiękowy znak towarowy ze względu na brak zdolności rozróżniającej. Trybunał stwierdził istnienie w tym przypadku bezwzględnej podstawy odmowy rejestracji znaku. Tym samym TSUE utrzymał w mocy wcześniejszą decyzję EUIPO (R530/2019-2).
W europejskim Urzędzie zarejestrowany został rozpoznawalny na całym świecie sygnał wytwórni Twentieth Century Fox (EUTM012438628). Ten sam motyw muzyczny otrzymał również ochronę w innych państwach, m.in. w Stanach Zjednoczonych (US 2000732).
Z ciekawszych przykładów dźwiękowych znaków towarowych objętych ochroną przez EUIPO należy wymienić zarejestrowany przez Jägermaistera odgłos samca jelenia (EUTM004928371), czy też zgłoszony przez polską spółkę Fram24 Sp. z o.o. z sygnał stanowiący sekwencję odgłosów wydawanych przez ptaki (EUTM015129547), przy czym w opisie znaku czytamy, że odgłosy wydawane są po kolei przez jaskółki, sójkę, szpaka, kosa, jaskólaka i kobuza. Dwa ostatnie przykłady ukazują inny, poza zapisem nutowym sposób graficznej reprezentacji dźwiękowego znaku towarowego, tj. spektrogram.
Największą grupą dźwiękowych znaków towarowych objętych ochroną w EUIPO są oznaczenia obejmujące wytworzone przez człowieka sekwencje dźwięków uporządkowanych harmonijnie w danej jednostce czasu, tj. muzykę, motywy muzyczne, czy też syntetycznie wytworzone odgłosy. Ochronę uzyskują również, jak widać z dotychczasowych rozważań, także odgłosy natury (ryk lwa, śpiew ptaków). Co ciekawe, w EUIPO został zarejestrowany co najmniej jeden znak towarowy składający się ze słów wypowiadanych przez człowieka, a ściślej za pomocą specjalnego syntezatora mowy ACAT. Mowa tu o jednej z najsłynniejszych sentencji Stephena Hawkinga: „Look up at the stars and not down at your feet. Try to make sense of what you see and wonder about what makes the universe exist. Be curious” (“Patrz w gwiazdy a nie pod swoje stopy. Staraj się odnajdywać sens w tym co widzisz i zastanów się co powoduje, że wszechświat istnieje. Bądź ciekawski”). To inspirujące przesłanie stało się znakiem towarowym wykonawców spadku po prof. Stephenie Hawkingu (EUTM017975948).
Producent samochodów Audi zdołał zarejestrować dźwięk przypominający bicie serca (EUTM 018071642), natomiast urząd odmówił ochrony np. zgłoszeniu Zippo zawierającego charakterystyczny dźwięk otwierania i zamykania zapalniczki benzynowej (EUTM 017894271), czy też dźwiękowi silnika skutera Piaggio (EUTM 017889555).
Tytułem ciekawostki wspomnę o zarejestrowanym w United States Patent and Trade Mark Office charakterystycznym oddechu Dartha Vadera z Gwiezdnych Wojen (US 77419252), czy też buczącym odgłosie wydawany przez „elegancką broń na bardziej cywilizowane czasy”, czyli kultowy miecz świetlny z tej samej sagi (US 77419246).
Warto również wspomnieć o nieudanej próbie rejestracji dźwiękowego znaku towarowego przez producenta motocykli Harley Davidson. Harley Davidson stosował silniki V2 do napędu swoich motocykli od 1909 roku. Jednakże podobne jednostki napędowe zaczęli stosować również inni potentaci tej branży, w tym Suzuki, Kawasaki, Honda oraz amerykański Polaris. Wszystkie te firmy, wraz z innymi konkurentami wniosły swoje sprzeciwy, które w rezultacie, po sześciu latach batalii doprowadziły do wycofania przez Harleya swojego zgłoszenia.
Kwestia rejestracji zapachów spędza sen z powiek zarówno urzędom zajmującym się udzielaniem ochrony znakom towarowym, jak i prawnikom praktykom (oraz teoretykom) od wielu lat. Bezsprzecznie poprzez zapach możliwe jest budowanie skojarzenia z danym produktem lub marką. Zapach potrafi przyciągać konsumentów równie skutecznie co skojarzenia budowane na podstawie bodźców wizualnych lub słuchowych. Nie bez powodu wiele marek stosuje w swoich sklepach specjalne, miłe aromaty, by budować pozytywne skojarzenia klientów z oferowanymi przez nie produktami. Zapachy te są zwykle wspólne dla całej sieci sprzedażowej co dodatkowo oddziałuje na konsumenta wytwarzając u niego trwałe powiązanie pomiędzy konkretnymi odczuciami zapachowymi a daną marką.
Jednakże należy odpowiedzieć sobie na pytanie: czy zapach może spełnić kryteria definiowane przez przepisy prawne warunkujące uznanie konkretnego oznaczenia za znak towarowy? Czy zapach ma wystarczającą zdolność rozróżniającą? Czy można w sposób wystarczająco jasny i jednoznaczny zdefiniować zapach tak, by mógł on zostać zarejestrowany?
W kontekście europejskim (i polskim) należy zdefiniować pewną cezurę czasową: przed Dyrektywą 2015/2436 i od jej wejścia w życie. Przed zmianą przepisów jednym z kryteriów definicyjnych znaku towarowego pozostawał wymóg graficznego przedstawienia. Znalazło to wyraz m.in. w jednym z najważniejszych orzeczeń europejskiego sądownictwa w przedmiocie znaków towarowych, które zdefiniowało siedem kryteriów reprezentacji znaku towarowego zwanych jako „kryteria Sieckmanna”4. Tłem dla tego orzeczenia był wniosek o rejestrację w niemieckim urzędzie patentowym znaku towarowego w postaci zapachu związku chemicznego o nazwie ester metylowy kwasu cynamonowego o wzorze chemicznym C6H5-CH=CHCOOCH3 opisanego jako „balsamicznie owocowy z lekką nutą cynamonu”.
Rozważając pytania prejudycjalne zadane przez niemiecki sąd Trybunał przede wszystkim stwierdził, iż prawo unijne nie wyklucza możliwości nadania ochrony znakom „sensorycznym”, tj. znakom dźwiękowym, zapachowym czy smakowym. Jednocześnie w orzeczeniu zostały zdefiniowane wymogi graficznej reprezentacji oznaczenia, które z jednej strony winny umożliwić organowi rejestrowemu dochowanie wszelkich obowiązków związanych np. z badaniem wniosków oraz prowadzeniem rejestru znaków towarowych, a z drugiej – umożliwić przedsiębiorcom uzyskanie precyzyjnej informacji o wszelkich prawach wyłącznych do danego oznaczenia.
Trybunał sformułował siedem wymogów graficznego przedstawienia znaku towarowego, które winno być:
W tej konkretnej sprawie Trybunał uznał, iż sposób przedstawienia zapachu przez Ralfa Sieckmanna nie spełnił tych kryteriów. Wzór chemiczny, choć pozwala na precyzyjną identyfikację konkretnego związku chemicznego nie jest wystarczająco zrozumiały dla szerszego grona odbiorców – stosunkowo niewielka liczba osób będzie w stanie, na podstawie takiego zapisu, precyzyjnie określić konkretny produkt, a nawet wtedy mogą się pojawić trudności z identyfikacją odpowiedniego zapachu.
Co zaś tyczy się opisu słownego, Trybunał stwierdził, iż opis przedstawiony we wniosku Sieckmanna nie był wystarczająco dokładny i obiektywny, jako że określenie „balsamicznie owocowy” jest na tyle szerokie i zawiera w sobie tak wiele różnych treści i możliwych znaczeń, że u każdego odbiorcy może wywoływać odmienne skojarzenia. Próbka zapachu dołączona do wniosku również została odrzucona jako nie spełniająca wymogów przedstawienia graficznego.
Test Sieckmanna był wielokrotnie przytaczany w kolejnych orzeczeniach Trybunału. Warto zauważyć, iż nawet obecnie, gdy z listy wymogów co do znaków towarowych został wykreślony wymóg graficznej prezentacji, pozostaje on aktualny. W tym kontekście wystarczy przywołać chociażby ust. 10 preambuły Rozporządzenia) 2017/1001, zgodnie z którym „należy dopuścić możliwość przedstawienia oznaczenia w dowolnej stosownej formie, z wykorzystaniem ogólnie dostępnej techniki, a więc niekoniecznie w formie graficznej, o ile dany sposób przedstawienia jest jasny, precyzyjny, samodzielny, łatwo dostępny, zrozumiały, trwały i obiektywny”.
Mimo rezygnacji z obowiązku graficznej prezentacji przedsiębiorcy mogą nadal mieć trudności z rejestracją w EUIPO zapachowych znaków towarowych ze względu na trudność w dostatecznie precyzyjnym i jasnym przedstawieniu takiego oznaczenia.
Jak wiadomo każdy z nas odbiera zapach w nieco odmienny sposób, używa innych słów na jego określenie. To co dla jednego jest zapachem dojrzałej truskawki, dla innego odbiorcy może być zapachem konkretnej odmiany tego owocu w konkretnym stadium jego wegetacji, a jeszcze dla kogoś innego – po prostu zapachem owocowym – truskawkowym.
EUIPO konsekwentnie odmawiała rejestracji zapachowych znaków towarowych właśnie ze względu na brak jasności i precyzji w określaniu zapachów. Jednak jeszcze pod koniec zeszłego stulecia, w 1999 roku holenderskiej firmie Vennootschap onder Firma Senta Aromatic Marketing po trwającej od listopada 1996 roku batalii udało się doprowadzić do zarejestrowania znaku towarowego określonego jako „zapach świeżo skoszonej trawy” dla piłek tenisowych. Izba Odwoławcza OHIM stwierdziła, iż zapach świeżo skoszonej trawy jest zapachem na tyle charakterystycznym, znanym i rozpoznawalnym przez większość populacji, że taki opis jest wystarczający dla potrzeb rejestracji. Zapach świeżo skoszonej trawy, jak stwierdzono, znany jest każdemu z doświadczenia. Dla wielu zapach ten kojarzy się z wiosną bądź latem, wypielęgnowanym trawnikiem lub murawą, a także przywodzi na myśl inne miłe wspomnienia.
Obecnie w bazach danych EUIPO nie widnieją żadne zarejestrowane, podlegające ochronie zapachowe znaki towarowe, co nie znaczy, iż globalnie takie oznaczenia nie są rejestrowane. Wystarczy spojrzeć chociażby na kraj, który całkiem niedawno Unię opuścił. W Wielkiej Brytanii firmie Unicorn Products Ltd. udało się zarejestrować m.in. „mocny zapach piwa dla piór lotki” (UK 000020000234). Jest to obecnie, jak się wydaje, jedyny nadal zarejestrowany zapachowy znak towarowy w obecnych i byłych krajach UE. Ponadto na Wyspach w przeszłości udało się objąć ochroną zgłoszony przez Sumitomo Rubber Co. „zapach kwiatowy/aromat przypominający różę” jako oznaczenie… opon samochodowych.
W USA ochronę uzyskały m.in. takie oznaczenia jak zapach kwiatu plumerii dla nici i przędzy (rejestracja w 1990 roku, prawo ochronne wygasło), zapach gumy do żucia dla sandałów (Reg. 4754435), czy też zapach truskawki, wiśni, winogron dla smarów do silników spalinowych (Reg. 2568512, Reg. 2596156, Reg. 2463044).
Według raportu WIPO obecnie urzędy patentowe z dwudziestu państw (spośród 72, które dostarczyły wypełnioną ankietę) udzielają praw ochronnych na zapachowe znaki towarowe.
W ramach ciekawostki należy wspomnieć, że koncern Mercedes Benz wprowadził linię czterech zapachów, które używane są w samochodach S-class, które w założeniu mają umilić nabywcom ich codzienną eksploatację. Aż się prosi o próbę rejestracji tych aromatów.
Na koniec obecnych rozważań należy podkreślić, co może dla niektórych być dość sporym zaskoczeniem, że nie jest w praktyce możliwe uzyskanie ochrony na zapach perfum traktowany jako znak towarowy. Wynika to przede wszystkim z faktu, iż zapach jest funkcjonalnie związany z perfumami, stanowi ich istotę. Tym samym wynika niejako z natury perfum, co samo w sobie stanowi przesłankę negatywną. Tym tropem poszedł brytyjski Urząd Własności Intelektualnej (UK Intellectual Property Office) odmawiając ochrony zapachu Chanel No. 5 określonemu jako „zapach perfum aldehydowo-kwiatowych z aldehydową nutą wierzchnią z aldehydów, bergamotki, cytryny i olejku neroli; elegancka kwiatowa środkowa nuta z jaśminem, różą, konwalią, kosaćcem i ylang-ylang; zmysłowa nuta kobieca z olejkiem sandałowym, cedrem, wanilią, bursztynem, cywetonem i piżmem. Zapach znany jest również pod nazwą No. 5”. Urząd stwierdził, iż oznaczenie nie może składać się wyłącznie z „kształtu, który wynika z natury towaru” („consists exclusively of the shape which results from the nature of the goods themselves”). Tu organ potraktował „kształt” („shape”) szeroko i wysnuł słuszną skądinąd koncepcję, że zapach wynika z natury produktu jakim są perfumy jako takiego, toteż nie może on stanowić znaku towarowego, jakby nie patrzeć, samego siebie.
Podobne, jeżeli nie większe kontrowersje budzi kwestia udzielania ochrony smakowym znakom towarowym. Skąd te kontrowersje? Otóż uwagi dotyczące subiektywnego charakteru odczuwania węchu znajdują zastosowanie również w stosunku do zmysłu smaku. Każdy z nas nieco inaczej odczuwa walory smakowe nie tylko skomplikowanych, złożonych potraw, lecz choćby owoców czy warzyw.
Ponadto należy zwrócić uwagę na możliwe trudności w przejściu „testu Sieckmanna” przez oznaczenia smakowe. Jak bowiem przedstawić w sposób jasny, precyzyjny, kompletny, łatwo dostępny, zrozumiały, trwały i obiektywny smak? Czy wystarczający będzie opis, czy też konieczne będzie poparcie go wzorem chemicznym związku użytego do jego otrzymania albo próbką smakową?
Kolejną kwestią powodującą, że np. w EUIPO i urzędach patentowych państw europejskich (i większości państw świata) próżno szukać zarejestrowanych smakowych znaków towarowych jest ich funkcjonalne połączenie z oznaczanym produktem. Smak bowiem jest immanentną cechą produktów przeznaczonych do spożycia. Oczywiście można podnosić, iż smak nie jest połączony funkcjonalnie z produktami farmaceutycznymi. Jednakże w ocenie EUIPO (EUTM 001452853 – „sztuczny smak truskawki” dla produktów farmaceutycznych oraz EUTM 003065539 – „smak pomarańczowy dla antydepresantów”) smak owocowy lekarstw ma jedynie na celu zamaskowanie nieprzyjemnej goryczy i uczynienie ich łatwiejszymi do zażycia.
W Europie jedyną jak dotąd próbą rejestracji smakowego znaku towarowego (jeszcze przed przełomowym orzeczeniem w sprawie Sieckmanna) był zarejestrowany w Urzędzie Patentowym Beneluksu dla produktów z klasy 16 Klasyfikacji Wiedeńskiej „smak lukrecji”.
Nie bez znaczenia dla, jak widać, globalnej niechęci co do udzielania ochrony smakowym znakom towarowym jest sam charakter i istota znaku towarowego, który winien umożliwić dokonanie przez konsumenta wyboru danego produktu przed jego zakupem, a co za tym idzie, przed jego użyciem (w tym przypadku konsumpcją). Jak zatem połączyć tę funkcję znaku towarowego ze smakiem, który możemy poznać dopiero spożywając dany produkt?
Warto również wspomnieć, iż smak, a raczej receptura danego produktu spożywczego może podlegać ochronie patentowej, co może prowadzić urzędy patentowe do konstatacji, iż udzielanie jej ochrony prawnej w innym reżimie prawnym jest całkowicie bezzasadne i niepotrzebne.
Nieco mniej kontrowersji budzi ostatni typ znaku towarowego, jakim się zajmiemy, a mianowicie oznaczenie dotykowe. Są to oznaczenia stanowiące specyficzną powierzchnię (element powierzchni) produktu charakteryzującą się nietypową dla danego towaru fakturą. Sztandarowym przykładem udanej rejestracji tego typu znaku towarowego jest oznaczenie zgłoszone w 2010 roku do USPTO przez The David Family Group LLC określone jako znak składający się „ze skóry owiniętej wokół środkowej powierzchni butelki wina” (Reg. 3896100). Poza tym cztery lata wcześniej firma American Wholesale Wine & Spirits Inc. uzyskała prawo ochronne na „aksamitne pokrycie butelki wina” (Reg. 3155702). Co ciekawe w tym drugim przypadku przy składaniu wniosku do USPTO posłużono się wizerunkiem butelki wina apelacji Khvanchkara, które było ponoć ulubionym trunkiem Józefa Wissarionowicza Dżugaszwili, który na kartach historii zapisał się jako Józef Stalin.
Do udanych rejestracji należy również zaliczyć oznaczenie wykonane językiem Braille’a na butelkach piwa (rejestracja w Deutsches Patent- und Markenamt pod nr 30259811).
Oczywiście, aby uzyskać ochronę oznaczenie dotykowe musi spełnić wszystkie przesłanki jakie przepisy przewidują dla wszystkich znaków towarowych, a przede wszystkim nie może być ono funkcjonalnie powiązane z oznaczonym towarem.
Niewidzialne znaki towarowe stanowią kwintesencję oznaczeń niekonwencjonalnych. W całości wymykają się wszelkim tradycyjnym definicjom znaków towarowych obowiązujących w większości krajów świata. Znaki angażujące u odbiorcy inne niż wzrok zmysły pozostają nadal w zdecydowanej mniejszości oznaczeń objętych ochroną prawną i zapewne ten stan jeszcze długo się utrzyma, przynajmniej do czasu, gdy przepisy dotyczące znaków towarowych bądź praktyka organów odpowiedzialnych za ich rejestrację ulegną pewnej liberalizacji.
Dynamicznie rozwijające się rynki poszczególnych klas produktów i usług zmuszają przedsiębiorców do coraz bardziej pomysłowej walki o klienta, do stosowania nowych narzędzi pozwalających przyciągnąć konsumenta i „przywiązać” go do własnej oferty. Truizmem będzie stwierdzenie, że człowiek postrzega świat wszystkimi zmysłami, nie tylko wzrokiem, tak więc również w grze rynkowej zalecane, a wręcz konieczne jest oddziaływanie również na słuch, powonienie, smak i dotyk. Pod tym względem nie dziwią więc coraz częstsze próby stworzenia oznaczeń niewidzialnych, które identyfikowałyby daną markę i pozwalałyby konsumentom na jej odróżnienie od oferty konkurencji.
Jednakże pozostaje pytanie – czy przepisy i metodyka działania organów rejestrowych podążą za pragmatyką rynkową? Czy prawodawca i urzędnicy dostrzegą i, co najważniejsze, docenią ten trend? Mam nadzieję, że odpowiedź na tak postawione pytania będzie pozytywna, ponieważ świat idzie cały czas do przodu, a wraz z nieustannym rozwojem technologii i technik oddziaływania na konsumenta niedługo do gry mogą wejść zupełnie nowe klasy oznaczeń usług i produktów oparte na rozwiązaniach wirtualnych, zaprzęgających rozszerzoną rzeczywistość, czy sztuczną inteligencję. Jak wtedy zachowa się Urząd Patentowy i jego zagraniczne odpowiedniki? Czy sprostają nowym wyzwaniom? Czy stawią czoła nowej rzeczywistości? Czas pokaże.
Autor:
Zobacz także: Polski Ład – Domy do 70 m2 bez pozwolenia na budowę
[1] Ustawa z dnia 30 czerwca 2000 roku Prawo własności przemysłowej (Dz. U. z 2021 roku, poz. 324)
[2] Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2015/2436 z dnia 16 grudnia 2015 roku mająca na celu zbliżenie ustawodawstw państw członkowskich odnoszących się do znaków towarowych (Dz. Urz. UE L 336 z 23 grudnia 2015 oraz Dz. Urz. UE L 110 z 26 kwietnia 2016)
[3] Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2017/1001 z dnia 14 czerwca 2017 roku w sprawie znaku towarowego Unii Europejskiej (Dz. Urz. UE L 154 z 16 czerwca 2017)
[4] Ralf Sieckmann v Deutsches Patent- und Markenamt (ETS, Wyrok z dnia 12 grudnia 2002 roku, sygn. akt C-273/00, ECR I-11737)
ul. Hrubieszowska 2
01-209 Warszawa
Polska
+48 22 295 33 00
contact@tgc.eu
NIP: 525-22-71-480, KRS: 0000167447,
REGON: 01551820200000. Sąd Rejonowy dla
m.st. Warszawy, XII Wydział Gospodarczy